A tu wspomnienie o Dziadku Piotrze Kobuszewskim
https://www.facebook.com/figurkinowemiasto
https://samouczektechniczny.blogspot.com/2023/11/tu-wspomnienie-o-dziadku-kobuszewskim.html
"100. rocznica Bitwy Warszawskiej" (V)
Piotr Kobuszewski urodził się 25 lipca 1900 r. w Gościminie. Był synem Adama i Teofili z Zimińskich małżonków Kobuszewskich. Po śmierci matki i ponownym ożenku ojca w 1904 r. przeprowadził się do Gucina, gdzie mieszkała jego macocha, Józefa z d. Grzelak.
Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Po powrocie z wojny ożenił się z Janiną Szwarc, z którą miał pięcioro dzieci.
W czasie II wojny światowej był sołtysem gromady Gucin.
Po wojnie wyjechał do Srokowa na Mazurach. W Polsce Ludowej nie było wskazane przyznawać się do walki przeciw bolszewikom, stąd nie mówił o tym głośno. Miał jednak to szczęście, że dożył transformacji ustrojowej i jego dokonania zostały docenione przez odrodzoną Polskę.
W 1990 r. został odznaczony Krzyżem za udział w wojnie 1918-1921, awansowany na stopień podporucznika, a w 1992 przyznano mu status kombatanta. Dożył 99 lat. Na pogrzebie był sztandar i kompania honorowa.
Unikatowym dokumentem, z jakim spotkałem się do tej pory po raz pierwszy, są jego wspomnienia z wojny polsko-bolszewskiej, które spisał w odpowiedzi na pismo Centralnego Archiwum Wojskowego z 1992 r. ws. przyznania statusu kombatanta.
"Służyłem w 11 Dywizji 7 Pułku Legionów 3 Kompania w Lidzie" - takimi słowami Piotr Kobuszewski rozpoczyna swoje pismo. Po czym wymienia dowódców oraz kapelana, ks. kpt. Skorupkę (!). Wspomina o uczęszczania do Szkoły Podoficerskiej, a następnie szczegółowo opisuje szlak bojowy, który wiódł od Lidy (miasta na Białorusi) przez Wilno, Berezynę, aż do Radzymina.
"W Radzyminie przyjechał do nas Marszałek Piłsudski, generał Sikorski, generał Haller oraz pułkownik francuski. Walczyliśmy pod Radzyminem, gdzie zginął ksiądz kapelan Skorupko /ok. 30 m. obok mnie/. Po zwycięstwie udaliśmy się do Strugi. Ze Strugi pod Wołomin, gdzie zlikwidowaliśmy resztę bolszewików." Dalej kontynuował szlak bojowy przez Brześć, Kobrań, aż do Szepietówki na Wołyniu, gdzie zakończył bój.
Było to już kolejne pismo w tej sprawie pisane do Instytutu. Nie dziwi, że chciano uzyskać jak najwięcej informacji od jednego z ostatnich żyjących kombatantów. Dla starszego człowieka udowadnianie po raz kolejny faktów z jego przyszłości było dość przykre. W ostatnim akapicie 92-latek powołuje się na przyznane odznaczenia i awans na stopień oficerski. "Czy to jest bez żadnej wartości dowodowej do uzyskania należnych mi praw kombatanckich? Muszę napisać, ze cały ten tryb załatwiania tych formalności jest dla mnie już bardzo uciążliwy. Robię to dla swojej satysfakcji po tylu latach milczenia przez wszystkich."
Także i my, w 100. rocznicą Bitwy Warszawskiej, musimy przerwać ten czas milczenia i przywrócić do świadomości współczesnych, jak najwięcej nazwisk bijących się wtedy o Polskę. Po raz kolejny ponawiam apel, by zgłaszać do mnie nazwiska uczestników nie tylko wojny polsko-bolszewickiej, ale również innych działań wojennych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz